Autor: Zygmunt Miłoszewski
Tytuł: "Domofon"
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 301
"Później, kiedy wszystko dobiegło końca, policja, biegli psychiatrzy i dziennikarze uznali wydarzenia, które miały miejsce w naszym domu, za wynik zbiorowej histerii. Czym była spowodowana - nigdy nie wyjaśniono. Z tego, co mi wiadomo, nawet nie próbowano."
Czy podejrzewalibyście, że przeprowadzka ze wsi do dużego miasta - konkretnie do bloku na warszawskim Bródnie - może być początkiem najgorszego koszmaru w waszym życiu? Darujcie sobie teksty o wadach wielkiej płyty, chuliganach niszczących mienie publiczne i o anonimowości. To tylko drobne problemy.
Agnieszka i Robert, młode małżeństwo, właśnie zamieszkali w Warszawie. Nowy rozdział w ich życiu nie zaczął się jednak dobrze. Nie mogli nawet spokojnie wnieść swoich rzeczy do nowego domu - zostali zatrzymani przez makabryczny wypadek, który właśnie miał miejsce na klatce schodowej. Pech... zwłaszcza dla mężczyzny, ich (niedoszłego) sąsiada, który skończył bez głowy. A później było już tylko gorzej. Koszmary, dziwne zachowania bliskich osób i blok, który nie chce wypuścić swoich mieszkańców. Dlaczego nikt nie może wyjść? Skąd się biorą złe sny nękające bohaterów? I co mogą oni zrobić, żeby przeżyć?
Preface illustration - Dragan Bibin |
Jestem pod wrażeniem. Szczerze napiszę, że spodziewałam się czegoś gorszego. Tymczasem Zygmunt Miłoszewski zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Już sam pomysł był trochę niecodzienny. Wprawdzie nawiedzony dom to stary i dobrze znany motyw, ale... słyszeliście kiedyś o nawiedzonym bloku? Interesująca modyfikacja ogranego tematu.
Akcja została bardzo sprawnie poprowadzona. Autor trochę straszył, trochę śmieszył (ironia, czarny humor) i w konsekwencji otrzymaliśmy powieść, przy której nie można się nudzić. Polubiłam też głównych bohaterów: Agnieszkę (choć ją akurat najmniej), Wiktora i Kamila - czyli najbardziej zaangażowanych w walkę z ciemnymi (dosłownie) mocami mieszkańców budynku. Umieszczenie akcji właśnie w bloku było też dobrym pretekstem do przedstawienia, chociażby pokrótce, całej galerii różnych postaci. Wprawdzie inni lokatorzy są dosyć stereotypowi, jednak na tyle wyraziści, żeby pozostać dla czytelnika interesujący i zapaść mu w pamięć. Chociaż na chwilę.
Akcja została bardzo sprawnie poprowadzona. Autor trochę straszył, trochę śmieszył (ironia, czarny humor) i w konsekwencji otrzymaliśmy powieść, przy której nie można się nudzić. Polubiłam też głównych bohaterów: Agnieszkę (choć ją akurat najmniej), Wiktora i Kamila - czyli najbardziej zaangażowanych w walkę z ciemnymi (dosłownie) mocami mieszkańców budynku. Umieszczenie akcji właśnie w bloku było też dobrym pretekstem do przedstawienia, chociażby pokrótce, całej galerii różnych postaci. Wprawdzie inni lokatorzy są dosyć stereotypowi, jednak na tyle wyraziści, żeby pozostać dla czytelnika interesujący i zapaść mu w pamięć. Chociaż na chwilę.
Wyjaśnienie całej zagadki okazało się mało oryginalne. Ale to nie zarzut. Ucieszyłam się, że Zygmunt Miłoszewski dostosował do swoich potrzeb kolejny znany z horrorów motyw. Btw, cytat ze "Lśnienia" umieszczony na początku książki i nawiązanie do "Mistrza i Małgorzaty" rozpoczynające pierwszy rozdział również wywołały mój uśmiech.
Szkoda, że pan Miłoszewski nie napisał więcej horrorów;) "Domofon" to dobrze skonstruowana powieść, w której można znaleźć sympatycznych (ale i denerwujących) bohaterów, znane wątki przedstawione w nowy sposób, nawiązania do innych dzieł literackich czy utworów muzycznych ("Fear of the dark", anyone?), humor oraz - oczywiście - grozę. Tak, wyjaśnienie zagadki mogło być straszniejsze, bardziej logiczne. Tak, zakończenie mogło być jeszcze mocniejsze. Ale nie chcę szukać wad tej powieści na siłę, bo po prostu mi się podobała!
1. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/195843/domofon
2. http://kulturawplot.pl/2014/10/27/przerazajace-obrazki/
od dawna mam tę książkę w planach :) po Twojej recenzji wiem tylko, że czas poszukać ją na poważnie... ustawić się w kolejkę w bibliotece już czas :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dość dawno temu, ale pamiętam,że byłam mile zaskoczona jakośćią i całą fabułą powieści.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Miłoszewskiego w jego serii o Szackim. Ale skoro zapowiedział, że z tym kończy, to z pewnością powstanie więcej horrorów;)
OdpowiedzUsuńOby!
UsuńA teraz ja mogę ze spokojnym sumieniem zabrać się za wspomnianą serię;)
Twórczość Miłoszewskiego jeszcze przede mną, chętnie nadrobię braki w tym roku.
OdpowiedzUsuńJa także. Mam go nawet na specjalnej liście autorów do poznania :P
UsuńCzytałam i też mi się bardzo podobała:)
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić, uwielbiam tę książkę i również ogromnie żałuję, że Miłoszewski nie napisał kolejnego horroru. "Domofon" czytałam kilka lat temu, ale bardzo dobrze pamiętam fabułę. Genialny jest też czarny humor autora i wylewający się z niektórych fragmentów cynizm. Jak dla mnie klasa sama w sobie :)
OdpowiedzUsuńO tak, gdyby nie czarny humor, ta książka nie byłaby nawet w połowie tak dobra;) Żałuję tylko jednej rzeczy - tego, jak skończył Kamil. Polubiłam gościa;)
UsuńNie wiem czy dobrze kojarzę, ale Kamil to ten nastolatek od szaleńczego rajdu ulicami miasta? Jeśli tak, to mnie również było go szkoda.
UsuńTak, to ten. Miał chłopak fantazję;)
UsuńOj miał :D
UsuńA ja nawet nie miałem pojęcia, że taki horror istnieje :O Wszystko wskazuje na to, że książka faktycznie jest godna uwagi. Sam motyw, mimo, że tylko lekko zmodyfikowany, jest jednak świeży. Po książkę pewno sięgnę, bo "czemu nie"? :D
OdpowiedzUsuńI dziękuję serdecznie raz jeszcze za przyłączenie się do wyzwania ;)
Oj, jest godna uwagi. Nic, tylko czytać!;)
UsuńNie ma za co, przyjemność po mojej stronie;)
Również podobała mi się ta książka, pomysł fajnie rozbudowany, ciekawi bohaterowie, było klimatycznie. Bardzo dobra lektura. W ogóle twórczość Miłoszewskiego bardzo lubię. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Domofon, dlatego że jest taki inny, taki sfiksowany :D Od tej książki zaczęła się moja przygoda z twórczością Miłoszewskiego, z czego się bardzo cieszę, bo powieści tego autora bardzo mnie radują i zadziwiają.
OdpowiedzUsuńTo również moje pierwsze spotkanie z Miłoszewskim. I nie ostatnie;)
UsuńMoże jeszcze się doczekamy, że Miłoszewski napisze jakiś horror :D Ale póki co cieszmy się z tego co jest. Ja się cieszę podwójnie, bo oczekiwania mam ogromne, a Domofon jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńCzasem lepiej nie mieć zbyt dużych oczekiwań...;)
UsuńPytasz, czy ktoś zna kawałek Maidenów? ;] Ja od dawna zerkam na tę książkę, ale jakoś mnie nie przyciąga. Może zaufam Twojej recenzji i wtedy zerknę :)
OdpowiedzUsuńPytam:P Jak widać, tylko Ty znasz;)
UsuńJeśli książka Cię nie przyciąga, to nie wiem czy warto po nią sięgać...żeby potem nie było na mnie;)
Eee, ja tez znam Mejdenów, no! ;d
UsuńHaha;) Ale Luka i tak była pierwsza;)
UsuńBo ja sądziłem, że to pytanie retoryczne było ;d
UsuńChyba, że tak:P
UsuńJa też znam, chociaż nie lubię :D Za to prozy Miłoszewskiego nie zna, ale mam nadzieję, że polubię :)
UsuńHorrory zwykle omijam, ale "Domofon" mnie intryguje.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńW blokach to zwykle bywają dziwni sąsiedzi czczący szatana :-)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam, bo ciekawie się zapowiada.
Miałam dziwnych sąsiadów, ale chyba nie aż tak...na szczęście;)
UsuńZakończenie jest z tego wszystkiego najsłabsze, ale cała książka wyszła super. Ciekawe, czemu autor nie napisał więcej żadnego horroru.
OdpowiedzUsuńCiekawe. Może teraz do tego wróci...?
UsuńOd dawna ciągnie mnie do tego tytułu i jestem pewna, że w końcu przeczytam :) Nie zraża mnie mało oryginalne rozwiązanie zagadki, bo przyciąga mnie pomysł na fabułę i klimat powieści.
OdpowiedzUsuń