Autor: Edith Wharton
Tytuł: "Wiek niewinności"
Tytuł oryginału: "The Age of Innocence"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 288
"Kobietę, która nie wstydzi się kochać, wszystkie znane Archerowi stare damy widziały jednakowo: jako pozbawioną skrupułów intrygantkę usidlającą bezbronnych, prostodusznych mężczyzn. Pozostaje jedno: powtarzać mężczyźnie od najwcześniejszych lat, że powinien poślubić miłą dziewczynę, a kiedy się to stanie, oddać go jej pod opiekę."
Daniel Day-Lewis i Winona Ryder jako Archer i May |
Nowy Jork, lata 70. XIX wieku. Newland Archer jest zaręczony z May Welland, modelową "miłą dziewczyną". Wydaje się, że jego los jest z góry przesądzony: weźmie ślub i będą żyli z May przestrzegając licznych zasad, krępujących amerykańskie wyższe sfery. Tutaj ściśle określone jest, co wypada robić a czego nie, odstępstwa od normy są zaś surowo karane. Nic dziwnego, że nowojorski światek jest oburzony na wieść o powrocie do domu hrabiny Ellen Olenskiej - która porzuciła męża, polskiego szlachcica, będącego zresztą okropnym człowiekiem, i przyjechała z "tej zepsutej Europy" do Ameryki. Powszechnie uważa się, że hrabina powinna raczej cierpieć w małżeństwie niż domagać się rozwodu. Odmiennego zdania jest Archer, którego Ellen Olenska zaczyna coraz bardziej fascynować. Mężczyzna czuje nawet, że dla niej byłby gotów porzucić swoje nudne, uporządkowane życie. Ale...
To nie jest książka dla wszystkich. Akcja rozwija się bardzo powoli, skupiając się głównie na wydarzeniach rozgrywających się wokół Archera. Wątek Ellen Olenskiej jest stale obecny, ale romans tych dwojga (jeśli można tę relację określić w ten sposób) nie przypomina chociażby burzliwej historii Anny Kareniny. Krępuje ich... no właśnie, co? Niechęć do ranienia innych (May) ? Obawa wywołania skandalu? Strach przed podjęciem tej jednej, najważniejszej decyzji? Lęk przed odrzuceniem ze strony społeczeństwa? A może jeszcze coś innego... Warto się nad tym zastanowić.
Ellen Olenska jest barwną postacią. Pojawia się nagle, otoczona aurą skandalu. I wydaje się być tego zupełnie nieświadoma. Ciągle szokuje też nowojorskie elity - a to zamieszkaniem w "nieodpowiedniej" dzielnicy, a to zadawaniem się z artystami (co uważano za oburzające) czy też przyjaźnią z kobietą (wcześniej poważaną), której mąż nagle stał się bankrutem. Nie robi tego w celu wywołania skandalu. Ona po prostu taka jest. I nie zauważa, jak bardzo takie postępowanie może jej zaszkodzić.
May Welland jest natomiast... po prostu nudna. Niezbyt inteligentna (ale za to piękna), młodsza wersja swojej matki, z takim samym uporem przestrzegająca wszelkich zasad, tego co "wypada" i czego "nie wypada" robić. Nie należy jednak jej lekceważyć. Ostatecznie może się okazać, że May widzi i rozumie więcej, niż się wydaje.
Archer to z kolei człowiek, który chyba nie potrafi podjąć jednej, stanowczej decyzji. To może denerwować czytelnika. Ale czy tak łatwo się wyrwać z nudnego, choć dosyć bezpiecznego świata i wkroczyć w nieznane? Zresztą, jak już pisałam - możliwe, że tutaj chodzi nie tylko o strach.
Nowojorskie wyższe sfery wydają się być bardzo konserwatywne. Szczególnie w porównaniu z Europą. To przestrzeganie zasad, nawet tak nieistotnych jak fakt, czy wypada wychodzić z opery w trakcie arii, wydaje się nam dzisiaj śmieszne i niepotrzebne. Ale chyba warto poznać i ten stary świat, tak różny od naszego.
Wolne tempo narracji, a także same losy Archera, Ellen i May, nie spodobają się każdemu. Jeżeli oczekujecie historii na miarę "Niebezpiecznych związków", będziecie zawiedzeni. Ale i w "Wieku niewinności" jest coś, co sprawia że ta powieść nadal jest czytana. A ostatnia scena... mistrzostwo.
Nie wiem czy moje przemyślenia na temat tej książki są trafne. Dlatego (tym bardziej) chętnie o niej porozmawiam;)
Moja ocena: 4,5/6
Źródła zdjęć:
1. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/23150/wiek-niewinnosci
2. http://www.pinterest.com/pin/410390584769010576/
3.http://www.pinterest.com/pin/380483868488405116/
Niestety powieści nie czytałam, więc nie mogę zaoferować Ci interesującej dyskusji :) Mogę jedynie napisać, że klasyka ma w sobie niepowtarzalny urok i choćby dlatego warto ją czytać. Ale tak sobie myślę, że Archer by mnie wkurzał :D
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo chciałam przeczytać "Wiek niewinności" teraz zastanawiam się czy kilka lat temu zrozumiałabym sens książki ;) mimo wszystko mam nadziej, że jeszcze kiedyś mi się to uda, uważam, że klasykę zawsze warto poznawać
OdpowiedzUsuńDokładnie - sama nie jestem pewna czy dobrze wszystko zrozumiałam, ale chcę poznawać klasykę i choć trochę się nad nią zastanawiać;)
UsuńJa też niestety nie czytałam, ale zrobię sobie postanowienie, by poszukać tego tytułu w bibliotece.
OdpowiedzUsuńPodyskutowałabym, ale wpadam tylko na moment, by obwieścić, że smaczniusi blog i Czerwony Kapturek mnie skusił :D Dodaję do obs. na bloglovinie, więc pewnie jeszcze tu wpadnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Absynt
Dziękuję i zapraszam;) Mnie z kolei zaintrygowały Twoje blogi, już wczoraj;)
Usuń