10/04/2014 11:23:00 AM

Jeffery Deaver "Dwunasta karta"



Autor: Jeffery Deaver
Tytuł: "Dwunasta karta"
Tytuł oryginału: "The Twelfth Card"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2006
Liczba stron: 384




Czarnoskóra nastolatka, Geneva Settle, zostaje zaatakowana w bibliotece przez nieznanego jej mężczyznę. Dziewczynie udaje się uciec i zawiadomić policję. Na miejsce zdarzenia przyjeżdża Amelia Sachs, specjalistka w zbieraniu dowodów. Znajduje między innymi tzw. "zestaw gwałciciela" i kartę tarota - wisielca. Dodatkowo okazuje się, że zniknęła mikrofisza z artykułem czytanym przez Genevę. Sprawą zajmuje się Lincoln Rhyme. Szybko wychodzi na jaw, że próba gwałtu miała być tylko fałszywym tropem dla zmylenia policji, życie Genevy jest zagrożone, a przeciwnik nie działa w pojedynkę...
"Możemy wrócić do pracy? Po ulicach krąży morderca. I ma wspólnika. I ktoś ich wynajął. Pamiętasz? Chciałbym poznać tych panów jeszcze w tym dziesięcioleciu"
Lincoln Rhyme, bohater całej serii książek Deavera, to doskonały kryminalistyk, który uległ wypadkowi podczas pracy i od tego czasu jest sparaliżowany od ramion w dół. Nie przeszkodziło mu to jednak w dalszym ściganiu przestępców - tyle że teraz "centrum dowodzenia" znajduje się w jego domu.

Lubię tego autora, lubię też Lincolna. Jak inne książki Deavera, także i "Dwunasta karta" obfituje w zaskakujące zwroty akcji. Właściwie do ostatnich stron nie możemy być pewni czy cała sprawa już się zakończyła, czy też na jaw wyjdą jakieś nowe szczegóły. Na szczęście wszystkie wątki zostają wyjaśnione.

Miasto - miejsce akcji powieści

Wart uwagi jest również pojedynek pomiędzy dwoma sparaliżowanymi przeciwnikami: Lincolnem, który jest przykuty do wózka i mordercą, którego paraliż dotyczy sfery emocjonalnej.
"Wiem, że mnie nie zrozumiecie. Nie mam wam tego za złe. Ale nie przejmuję się więzieniem. Niczym się już nie przejmuję. Nie możecie mnie poruszyć, bo już jestem martwy. Nie ma znaczenia, czy kogoś zabijam, czy ratuję"
Dodatkowym plusem powieści Deavera jest duża ilość informacji na różnorodne tematy, które autor przemyca w tekście. Podczas lektury można dowiedzieć się wiele nie tylko o kryminalistyce, ale też na przykład o Internecie i hakerach ("Błękitna pustka"), prądzie ("Pod napięciem") czy Harlemie ("Dwunasta karta"). Męczące było tylko powtarzanie (chociaż skrótowe) wiadomości o Lincolnie i sposobach pracy jego grupy - analizowaniu dowodów czy bazach, z których korzystali. To świetny zabieg z punktu widzenia kogoś, kto czytał książkę z tej serii po raz pierwszy. Natomiast ja zdążyłam już dobrze poznać całą ekipę i niepotrzebne mi było tego rodzaju wprowadzenie.

Jeffery Deaver jak zwykle mnie zaskoczył. Wprawdzie kilka zdarzeń przewidziałam (trzeba być czujnym!) ale po raz kolejny nie udało mi się ogarnąć całej fabuły. I za to podziwiam tego autora.

"Dwunasta karta" to bardzo dobry thriller. Pozycja obowiązkowa dla wielbicieli Deavera i Rhyme'a. Chociaż przyznaję, że autor ma w swoim dorobku lepsze powieści.
Jeśli dopiero zaczynacie swoją przygodę z tym pisarzem, polecam zacząć od "Kolekcjonera kości".

Moja ocena: 4,5/6


TynipicTynipicTynipic
Pisałam również o: 
"Pod napięciem"
"Porzucone ofiary"
"Rozbite okno"
_________________
Źródła zdjęć:
1. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/31252/dwunasta-karta
2. http://cupcake.nilssonlee.se/nyc-2/

11 komentarzy:

  1. Nie znam twórczości tego autora, ale fabuła tej książki wygląda na interesującą. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jednak zacznę od "Kolekcjonera kości", a potem, gdy proza autora mi się spodoba, przeczytam i tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię gdy autorzy w powieściach przemycają jakieś ciekawe i wartościowe informacje. Póki co na ten gatunek mam średnio ochotę, jednak myślę, że jeśli właśnie zacznę przygodę z tym autorem, to sięgnę właśnie po "Kolekcjonera kości", tym bardziej, że o nim już słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za tym autorem. Czytam go jedynie wtedy gdy już naprawdę nic ciekawszego nie mam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że mogła by mi się spodobać. Ale nie przekonam się, dopóki nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się ciekawa książka, po którą sięgnę w wielką radością :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio czytałam Deavera ''Twój cień'', który bardzo przypadł mi do gustu, dlatego chętnie poznam powyższą pozycję, gdyż fabularnie mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem dlaczego od razu nasunęło mi się skojarzenie z "Oknem na podwórze" Hichcocka. Sparaliżowany bohater kontra morderca... Aż mnie przebiegł dreszcz...

    OdpowiedzUsuń
  9. Eee tam, przeczytałem dwie książki z tej serii i mam wrażenie, że były niemalże identyczne i dość schematyczne :P To jest seria, która daje mi sporo przyjemności, ale muszę ją sobie bardzo delikatnie dawkować :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Och, Deaver, Deaver - kiedy ja znajdę czas, żeby do Ciebie wrócić? ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy to ja mówiłam, że sięgnę po Deavera? Cóż, cieszę się, że mi o nim przypomniałaś :) Najpierw jednak zdecydowanie "Kolekcjoner kości." :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger