Autor: Stephen King
Tytuł: "Przebudzenie"
Tytuł oryginału: "Revival"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 535
Jamie Morton po raz pierwszy spotkał Charlesa Jacobsa w 1962 roku. Jamie miał wtedy sześć lat i mieszkał z rodzicami w niewielkiej miejscowości Harlow. Jacobs - w tym czasie jeszcze wielebny - właśnie przyjechał do miasteczka, które miało być jego pierwszą parafią. Jak się okazało, również ostatnią. Po tragicznym wypadku, w którym zginęli śliczna żona pastora i jego malutki synek, Jacobs wygłosił Straszne Kazanie, po czym został wyrzucony. Jednak losy eks-pastora i Jamiego miały się jeszcze wielokrotnie ze sobą splatać. Każde ich kolejne spotkanie odbywało się w coraz dziwniejszych okolicznościach i było coraz bardziej niepokojące. Głównie ze względu na to, jak Jacobs zmienił się po śmierci rodziny. Jego eksperymenty z elektrycznością, niegdyś służące do dobrych celów i stosunkowo niegroźne, zaczęły stawać się coraz bardziej złowieszcze. A, jak wiadomo, z niektórymi siłami lepiej nie igrać. Są moce, nad którymi nie da się zapanować...
King wrócił. I nie chodzi mi tylko o fakt, że wydał nową książkę. To powrót Kinga, jakiego znamy z jego najlepszych czasów. Wprawdzie duża część powieści kwalifikuje się bardziej do kategorii "obyczajowa", ale groza cały czas jest obecna. I od czasu do czasu uderza. A po finale, który naprawdę mnie poruszył i który był dosłownie porażający... ostatecznie stwierdziłam, że King jednak jest w formie. Cały czas.
Polska okładka jest świetna. Odpowiednio niepokojąca i pasująca do opisanej historii. Jeśli chodzi o samą treść książki - jak już wspomniałam, nie ma na co narzekać. Ewentualnie na fakt, że początkowo zbyt mało jest "horroru w horrorze". Ale jako gawędziarz, opisujący życie w małych amerykańskich miasteczkach i losy swoich głównych bohaterów, King sprawdza się doskonale. O czym wiedzą wszyscy jego fani.
The old ones return - Dave Palumbo I tak, wiem, że to nawiązanie do Lovecrafta. Ale czytajcie dalej. |
Pozostaje jeszcze kwestia odniesień do innych dzieł literackich (może pamiętacie, jak bardzo cieszy mnie tropienie takich aluzji). Tematy czy postacie znane z tekstów Lovecrafta, Washingtona Irvinga, Mary Shelley czy samego Kinga (a nie jest to kompletna lista) przewijają się przez całą powieść - często gdzieś w tle, jakby mimochodem. Te inteligentne nawiązania i wykorzystanie znanych motywów są kolejnymi atutami tej książki. Nie można też zapomnieć o dwóch głównych bohaterach, a raczej - jak to ujął autor - o Mortonie i "piątej osobie jego dramatu". Jamie jest interesujący, ale też dosyć podobny do innych postaci pojawiających się w powieściach Kinga (taki schemat, tak samo jak wykorzystywanie małych miasteczek jako miejsca akcji). To Charles Jacobs "kradnie" całą powieść. On i jego szalone eksperymenty z elektrycznością. Przy czym niekoniecznie chodzi o prąd, jaki wszyscy znamy, a raczej... doczytajcie już sami.
Nie jestem obiektywna, jeśli chodzi o książki Stephena Kinga. To w końcu mój ulubiony autor. Nie powinniście więc chyba do końca wierzyć moim recenzjom;) Ale i inne opinie o "Przebudzeniu" są w większości pozytywne. Właśnie. Ostatnia sprawa. Tytuł jest bardzo ważny. Chociaż jego pełne znaczenie wyjaśni się dopiero na końcu.
Moja ocena: 5/6
Źródła zdjęć:
1. Produkcja własna
2. http://kulturawplot.pl/2014/10/27/przerazajace-obrazki/the_old_ones_return_by_davepalumbo-d4pzdhd/
Będę musiała przeczytać
OdpowiedzUsuńBardzo lubię powieści Kinga i z chęcią patrzę na każdą jego książkę. Z tego wynika, że prędzej czy później dopadnę też "Przebudzenie" :)
OdpowiedzUsuńOczywiście chętnie przeczytam. Nie wiem dlaczego, ale właśnie warstwa obyczajowa u Kinga najbardziej mi się zawsze podoba - inaczej mówiąc cieszę się, że nawet jego powieści grozy nie są jej pozbawione. A tropienie "aluzji literackich" to stała zabawa z Kingiem, on cały czas przecież gra z czytelnikiem...
OdpowiedzUsuńTutaj te aluzje są bardzo wyraźne, ciężko ich nie zauważyć;) Chociaż przyznaję, że na pewno nie udało mi się wszystkich wyłapać.
UsuńJestem zwyczajnie chora na tę książkę! Z recenzji na recenzję coraz bardziej:) King w starej formie- rewelacja. Po prostu muszę ją mieć!
OdpowiedzUsuńNo, no. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Kinga, ale po Twojej recenzji "Przebudzenie" zaintrygowało mnie...
OdpowiedzUsuńI dobrze;) Ale może lepiej zacząć od czegoś bardziej "klasycznego", jak "Lśnienie" czy "Misery" na przykład;)
UsuńKing w starym, dobrym stylu. Muszę kupić tę książkę, koniecznie.
OdpowiedzUsuńKsiążka na pewno trafi na moją półkę :)
OdpowiedzUsuńJa Twojej recenzji wierzę :] Wierzę, bo już czytam i mimo początkowego braku typowej "horrorowości", podoba mi się ogromnie! King jakiego lubię i ja!
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to i czekam na Twoją recenzję;)
UsuńZnam problem tego "obiektywizmu" (czyli jego braku), bo sama jestem dosyć pobłażliwa dla niektórych autorów :) Niemniej Kinga biorę w ciemno, choć nie zawsze jestem zadowolona z kierunku w jakim poszedł i niektóre jego książki są naprawdę słabe (a raczej zbyt słabe jak na niego). Mam nadzieję, że na "Przebudzeniu" się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję;) I zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś. Sama czasem jestem zawiedziona i po prostu przerywam lekturę, bo niektóre powieści Kinga mi nie odpowiadają. Tutaj na szczęście było inaczej;)
UsuńNawet nie wiesz, jak bardzo czekałam na Twoją recenzję ''Przebudzenia''. Wiem, że jesteś wielką fanką Kinga, ale jednocześnie potrafisz szczerze i otwarcie wspomnieć o wszelkich mankamentach, jakie ewentualnie mogą zasinieć w danej książce tego autora. I tak np. napisałaś, że 'duża część powieści kwalifikuje się bardziej do kategorii "obyczajowa", ale groza cały czas jest obecna'. I to jedno zdanie jest dokładnie tym, czego potrzebowałam, bowiem ostatnio zawiodłam się na lekturze ''Dallas63'' oraz ''Joyland'', ponieważ było w nich zbyt mało "horroru w horrorze". A ja liczyłam na coś przerażającego, coś w stylu ''Cmętaż zwierząt''. Teraz jednak będę wiedziała, czego mogę się spodziewać po ''Przebudzeniu'', zatem uchronię się przed rozczarowaniem.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten komentarz;)
UsuńKsiążki Kinga albo bardzo mi się podobają albo mocno mnie rozczarowują, dlatego z dystansem podchodzę do jego nowych tytułów. Nie planowałam przeczytać "Przebudzenia", ale kusicie mnie jak licho, szczególnie tym mocnym zakończeniem i dreszczem niepokoju, dlatego raz kozie śmierć, zainwestuję w tę powieść.
OdpowiedzUsuńHaha, wiem kto będzie winny, jeśli Ci się nie spodoba:P
UsuńKtoś musi być winny ;-)
UsuńJak na razie wciąż mam za sobą tylko dwie książki Kinga, jednak "Przebudzenie" zdecydowanie kusi, zwłaszcza to mocne zakończenie, więc z chęcią dorwałabym je w swoje ręce. ;)
OdpowiedzUsuńAż mi wstyd, że do tej pory nie przeczytałam niczego Kinga i nie mam wyrobionego o nim zdania. Nie mam pojęcia po prostu od czego zacząć, nie chcę się od razu zniechęcić.
OdpowiedzUsuńPlanuję teraz trochę częściej sięgać po Kinga, bo jeszcze wiele tytułu przede mną :) Przebudzenie zostawię sobie chyba jednak na później - najpierw poczytam trochę starszych tytułów.
OdpowiedzUsuńEkhm, cofam to o "Przebudzeniu" - dostałam w prezencie, więc pewnie nie powstrzymam się przed lekturą :))
UsuńHaha;) W takim razie życzę miłej lektury!
UsuńSkończyłem "Talizman", zabieram się za "Przebudzenie" - apetyt podsycam recenzjami :D Szykuje się fajna przeprawa.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze!;)
UsuńTeż tak myślę. Kingowi ciężko mnie rozczarować, zbyt wielką miłością do niego pałam ;)
Usuń